Whispers In The Dark
Tereny => Łąka => Wątek zaczęty przez: Lola w Listopad 11, 2014, 12:31:41
-
Wszystkie roślinki są tu młode, niedawno zasadzone. Miejsce szczególnie dla młodych.
-
*Trzęsienie ziemi*
-
Syriusz, Alex, Loup Garrou, Lek, Rocher i Mitra weszli na łąkę. Ustawili się w szeregu i zaczęli się rozgrzewać.
-
Alice, Ier, Yv, Icar, Onyx i Skie weszli. Na widok przeciwników Alice zaczęła machać opętańczo i uśmiechać się jak diobeł.
- Kto z kim? - wyszczerzyła się do Alex.
-
Syriusz wystąpił przed szereg i rzucił torbę na bok razem z płaszczem.
-Ja i ty możemy zacząć.
-
Alice zmierzyła go wzrokiem.
- Dobra, ale nie oszukujemy, nie zabijamy się i walczymy do czasu, aż ktoś się nie podda, albo nie będzie w stanie walczyć. (<70 HP) Okieu?
Ier ochoczo pokiwał czaszką, a Icar poprawił sobie melonik rączką laski. Yv spojrzała leniwie na Mitrę.
-
-Jasne.
-W porządku.
-Okej. - rozległy się głosy. Syriusz wygładził koszulę i stanął na lekko ugiętych nogach przed Alice, bacznie ją obserwując.
Reszta ustawiła się z boku, coby móc patrzeć, wymieniać komentarze i sędziować.
-
Reszta podeszła do pozostałych, coby sędziować i wspierać strony.
Alice ustawiła się, wyszczerzyła kły w uśmiechu i ruszyła do ataku.
Alice skoczyła na Syriusza z zębami.
-
Alice powaliła Syriusza na ziemię, przegryzając mu gardło. (-19)
Syriusz odkopnął Alice, odrywając ją od siebie.
-
Alice odtoczyła się z piskiem. (-5 HP)
Alice wstała i kopnęła Syriusza z półobrotu.
-
Syriusz złapał Alice za nogę (-1) i rąbnął nią o ziemię jak starym chodnikiem.
-
Alice rąbnęła o ziemię całym ciężarem ciała, korygując upadek wyciągnięciem ręki, przez co skończyła z naruszonym łokciem. (-14 HP)
Alice chwyciła Syrka za rękę i wykręciła mu ją, kopiąc go równocześnie w kolano.
-
Alice wyłamała Syriuszowi bark (-11).
Syriusz pochylił głowę i z całej siły wyrżnął jej głową w szczękę.
-
Alice skończyła z rozkwaszonym nosem. (-6 HP)
Alice wyprowadziła serię ciosów skierowanych w twarz i brzuch Syriusza.
-
Syriusz zgiął się w pół. (-14)
Po czym ugryzł Alice w kolano.
-
Alice wyrwała się, zanosząc się zduszonym śmiechem. (-7 HP) Trzymając się za zakrwawione kolano, podstawiła Syrkowi dłoń do przybicia piątki.
- Kończymy. Sędziowie! Ktu wygrał?
-
Syriusz przybił piątkę i złapał Alice za rękę, lecząc ją.
-Ty, Alice. - Alex wyszczerzyła zęby.
-
- Jej! - ucieszyła się Alice. Onyx podeszła do Syriusza i bez pytania wzięła go za rękę. Uzdrowiła go szybko i odeszła do szeregu.
- To teraz biją się Rocher i Ier. - oznajmiła Alice. - Ier, żadnych zmian w smoki, jaszne?
Ier ochoczo pokiwał czaszką i niemal pobiegł na środek polany.
-
Rocher wyłamał sobie z trzaskiem palce i stanął w rozkroku na "arenie". Pochylił głowę i zastygł w bezruchu. Po chwili, ruchem nagłym jak błyskawica, zrobił krok w przód i padł na ziemię podpierając się lekko jedną ręką, podcinając Ierowi nogi.
-
Ier legł na ziemi jak długi, wciąż mając na czaszce nieobecny uśmiech. Podparł się na łokciu i stęknął, kiedy okazało się, że jest złamany. (-16 HP)
Ier wstał i szybko niczym kobra machnął obiema rękami, tnąc Rochera metalowymi szponami.
-
Rocher dostał pazurami po ramieniu i piersi. (-16)
Rocher machnął dłonią i uderzył Iera pociskiem mocy.
-
Miotnęło Ierem aż na przeciwległy koniec polany. Chwilę zajęło, zanim pozbierał wszystkie kości i przydreptał z powrotem na miejsce, mając na pysku niezbyt szczęśliwą i pewną minę. (-20 HP)
Machnął ogonem, zbijając Rochera z nóg.
-
Rocher podskoczył, aczkolwiek nie tak szybko jak by chciał, i w efekcie wylądował na tyłku. (-3)
Kopnął przeciwnika w kolano.
-
Ier stęknął i odskoczył, podtrzymując się ręką o ziemię. (-4 HP)
Ier skoczył na Rochera, ładując się w niego całym ciężarem smoczego cielska.
-
Rocher wydał z siebie zduszony okrzyk i wylądował na ziemi, słysząc trzask łamanych żeber. (-18)
Wgryzł się z całą mocą w nadgarstek Iera.
-
Ier wyrwał się i uciekł z dala od gryzącego czegoś. (-13)
Walnął Rochera w pysk z pięści owiniętej żelastwem.
-
Rocherowi mały, żółty ptaszek zaćwierkał nad głową, kiedy siła uderzenia obróciła go o 180 stopni. Wylądował ciężko na ziemi.
-No cóż, chyba wygrał Ier. - stwierdziła Alex. Lek i Syriusz zatargali Rochera na bok.
Na środek wyszedł LG.
-
Ier patrzył się przez chwilę na wszystkich z głupawym uśmiechem na kościanym pysku.
- Wygrałem?
Alice przewróciła oczami i odciągnęła zszokowanego smoka na bok.
Na środek wyszedł Skie, dość niepewnie patrząc na swojego przeciwnika.
Skie zamachnął się i strzelił Loup w pysk.
-
Loup padł na ziemię jak ścięte drzewo. (-18)
Leżąc, Loup kopnął Skie w brzuch, po czym wstał.
-
Skie opadł na ziemię jak jesienny liść. (-19 HP)
Skie wyciągnął skrzydła i ciachnął Loup przez pierś i brzuch.
-
Loup cofnął się chwiejnie. (-14)
Znienacka cisnął w Skie kilkoma strzałkami.
-
Skie powyjmował strzałki, piszcząc z bólu. (-18)
Skie machnął ogonem, tnąc Loup w nogę.
-
Loup wyszedł z tego z cięciem na goleniu. (-8)
Przejechał przeciwnikowi pazurami po twarzy.
-
Skie walnął o ziemię. (-11)
Leżąc, kopnął z całej siły, po czym wstał.
-
Loup wylądował na ziemi ze złamaną nogą. (-19)
Przeniósł ciężar ciała na zdrową nogę i skoczył na Skie, wgryzając mu się w ramię.
-
Skie wydarł się, wywinął i uciekł za śmiejącą się z niego Alice. (-12 HP)
- Loup Garrou wygrał! - oznajmiła radośnie Alice, starając się zdążyć przed Alex. Zabrzmiało to jak kichnięcie.
-
Loup Garrou zmienił się w wilko-podobne stworzenie i odszedł na bok, oszczędzając uszkodzoną nogę.
Na środek wyskoczył Mitra.
Powietrze zadrgało i Mitra zmaterializował się tuż przed Yv. Szczerząc się, wbił jej w brzuch nożyczki krawieckie i szybko wrócił na swoje miejsce.
-
Yv wajchnęła się w bok, zarabiając cięcie w bok. (-10)
Yv pacnęła Mitrę prawą ręką, rażąc go prądem.
-
Mitrę lekko potelepało. (-9)
Mitra wyciągnął błyskawicznie rękę przed siebie, wysyłając w stronę Yv silne drgania.
-
Przemogła drgania, pochłaniając je. (-4)
Yv oderwała sobie kawałek ciała, uformowała go w sztylet i cisnęła go w stronę Mitry, muskając go lewą dłonią - zamienił się w metal.
-
Mitra uchylił się, zarabiając tylko małe zadrapanie na ręce. (-1)
Uniósł rękę, w której zmaterializował się srebrny bicz, owijając się wokół Yv.
-
Yv wylewitowała się dwa metry w górę, zarabiając tylko draśnięcie. (-2)
Yv utworzyła pod Mitrą kałużę wrzącej smoły i dowaliła mu jeszcze kulą smoły w twarz.
-
Mitra rzucił się w przód, robiąc przewrót. Poparzył się, ale uskoczył i wstał. (-8)
Mitra zamącił Yv w głowie.
-
Yv otrząsnęła się skonsternowana. (-16)
Yv skoczyła na Mitrę, tnąc szponami i wbijając mu kły w ramię.
-
Mitra złapał ją za kark i oderwał od siebie, szczerząc się. (-10)
-Cóż, niestety muszę stwierdzić, że wygrał Mitra. - mruknęła Alex.
-
Yv spojrzała z góry na Mitrę.
- Uważaj na swoje bielutkie ząbki, kotek... Bo ci mogą wypaść. - mrugnęła do niego i odeszła powoli, stając za Icarem.
-
Mitra wyszczerzył się jeszcze bardziej i odszedł na bok.
Na środek wyszła Alex, uśmiechając się chyba jeszcze szerzej niż Mitra.
-
Onyx pojawiła się nagle przed Alex, nie bawiąc się niuanse, tylko strzelając ją od razu kulą ognia w pierś.
-
Alex zachwiała się, cofając kilka kroków. (-11)
Alex odbiła się od ziemi jak sprężyna, skacząc na Onyx i gryząc ją w ramię.
-
Onysablet przeteleportowała się za Alex. (-1)
Onyx wyszeptała magiczne słowa i Alex została opętana ostrą jak brzytwa pajęczyną od stóp do głów.
-
Alex zasłoniła się płaszczem i wyrwała z pajęczyn. (-4)
Zmieniła się w wilka i przemknęła obok Onyx, podcinając jej nogi.
-
Onyx odsunęła się z kamienną twarzą i skrzywiła się, kiedy Alex nastąpiła jej na nogę. (-1)
Onyx wycelowała w Alex rozcapierzone palce i strzeliła w nią strzałkami skwierczącej energii.
-
Alex zmieniła się i uchyliła, unosząc brwi. (-1)
Alex wyciągnęła przed siebie dłoń z rozcapierzonymi palcami, zaciskając je powoli, wyduszając z Onyx siły.
-
Onyx, po zorientowaniu się w mentalności ataku, zastosowała barierę. (-10)
Onyx pojawiła się za Alex i wysłała w jej stronę serię kul ognistych.
-
Alex obróciła się tyłem, żeby zminimalizować straty, jednak uderzenia posłały ją na glebę. (-20)
Wstała, po czym obróciła się błyskawicznie i zaczęła ciskać w Onyx butelkami whisky.
-
Onyx osłoniła się barierą przed pozostałymi butelkami, jednak pierwsze kilka walnęły ją w łeb, ręce i pierś. Zneutralizowała resztę i spojrzała na Alex ze swoją zwykłą miną znudzonego seryjnego mordercy. (-15)
- Onyx wygraaaałaaaa... - zaśpiewała Alice, odciągając z pola walki obie dziewczyny.
-
Alex poruszyła znacząco brwiami i pokazała Onyx język. Wyjęła z kieszeni ocalałą butelkę trunku i upiła łyk.
-
Onyx ustawiła się w rzędzie - byle jak najdalej od Yvonne, która ewidentnie to zauważyła, gdyż na jej białej twarzy pojawił się gorzki, drwiący półuśmiech.
Icar ustawił się na środku polany, swobodnie stając i lekko podpierając się na misternie rzeźbionej lasce. Poprawił sobie łososiowy melonik prawą dłonią, owiniętą w pomarańczowy pasek materiału.
-
Również Lek Lodeca wyszedł powoli na środek, trzymając lekko w prawej ręce białą laskę. Stanął naprzeciwko Icara i odgarnął do tyłu połę płaszcza niczym rewolwerowiec, uśmiechając się szeroko.
Lek ruchem szybkim niczym kobra wymierzył cios laską, wyliczony na - co najmniej - obicie karku.
-
Icar pozbierał się szybko, odrzucając melonik Alice, która przechwyciła go w powietrzu. (-14)
Icar błyskawicznie wyciągnął zza paska pistolet i wystrzelił.
-
Lek rzucił się w bok, jednak nie dość szybko - zarobił kulkę w brzuch.(-16)
Wstał i wyprostował się. Jego oczy zabłysły fosforyczną zielenią i wokół Icara zaczęła zapadać ciemność.
-
Icar ocknął się n ziemi kilka sekund później. (-20)
Wstał jednym ruchem nóg, szybko waląc Leka w twarz jedną ręką, drugą zaś w brzuch, w okolice rany postrzałowej.
-
Lekowi brakło tchu i zgiął się w pół. (-18)
Zaraz się jednak wyprostował i błyskawicznie wymierzył cios laską w kolano Icara.
-
Icar znowu zintegrował się z glebą. (-13)
Nie wstając, podciął Lekowi nogi, jednocześnie wymierzając mu mocny cios rączką laski.
-
Lek również wylądował na ziemi. (-14)
Odkopnął Icara obiema nogami, wstając, po czym podrzucił laskę i znienacka trzasnął jej rączką Icara w twarz.
-
Icar na ziemi zaczął się już czuć jak u siebie. Zgarnął się z ziemi z widocznym trudem, odsuwając się nieco od Leka, by wstać. (-19)
Icar wolał już nie ryzykować. Podniósł rękę w geście poddania, siedząc na ziemi i ciężko podpierając się jedną ręką. Laska leżała smętnie obok niego. Alice, widząc w jakim jest stanie, ruszyła już ku niemu, ale nie zdążyła. Icar runął do tyłu na ziemię, tracąc przytomność. Skie i Onyx od razu do niego podbiegli i pomogli mu przejść na bok.
-
Lek wrócił do szeregu. Alex, wciąż jeszcze otrzepując się z trawy i ziemi, oznajmiła:
-Dobra, walki skończone. Wygrali Lek, Alice, Mitra, Ier, Loup Garrou i Onyx. A reszta, no cóż... - przerwała i łyknęła whisky. - ...reszta świętuje.
-
- Yeeey... - Alice zaklaskała w dłonie, niemal podskakując z podniecenia, mając oczywiście na Jokerowym pysku szeroki uśmiech. - Może to kiedyś powtórzymy? Hę? No jaszne że tak!...Nie...?
-
-Jasne, czemu by nie. - wyszczerzyła się Alex, w przerwach od picia.