31
Usłyszawszy piski, natychmiast padłem na ziemię i odturlałem się w krzaki. Fon, widząc moją reakcję, a także z własnego doświadczenia, przylgnęła momentalnie do drzewa, obserwując stworzenia. Nic by jej raczej nie zrobiły, w końcu była smokiem i w każdej chwili mogła zmienić postać na prawdziwą, ale lepiej nie ryzykować. Teraz dopiero uświadomiłem sobie, jak cennym nabytkiem była. Z nią jako sojusznikiem mogłem wszystko. Spojrzałem w niebo. Stworzenia już odleciały, spojrzałem więc na dziewczynę i zakląłem. Była ranna i straciła broń. Nic więc nam raczej nie zrobi - a od czego jest mój nadworny smok - ale nie można jej było tu teraz tak zostawić, by się wykrwawiła. Znów zakląłem. Zawsze wiedziałem, że jestem zbyt miękki, ale to juz szczyt wszystkiego. Wziąłem głęboki wdech nosem. Trąciła człowiekiem i wilkiem, więc była może zmiennokształtnym w wilka, albo wilkołakiem. Mogła też po prostu nosić jakąś część martwego wilka, ogon czy coś. Miałem nadzieję, że ta pierwsza opcja. Wynurzyłem się ostrożnie z krzaków, podchodząc do dziewczyny na bezpieczną odległość.