62
« dnia: Listopad 12, 2014, 17:22:52 »
Przytrzymałam ją łapą, żeby nie szła dalej. Wyczaiłam szybko, gdzie znajdowały się założone przeze mnie pułapki i ruszyłam powoli korytarzem. Machnęłam na Lolę łapą, by szła, stawiając łapy tam gdzie ja. Przywołałam w umyśle nasza rozmowę w więzieniu. Powiedziałam, że jeszcze tu nie byłam... A te pułapki to kto, przepraszam bardzo, porozstawiał? Krasnoludki? Syrena z Fidżi? Crake? Potrząsnęłam głową. Nie powinnam teraz myśleć o nim, starym przyjacielu, który, być może, przeze mnie nie żyje. Łatwo się rozproszyć w takim miejscu, łatwo tutaj zginąć. Otrząsnęłam się i, z językiem między zębami, przestąpiłam ostrożnie resztę korytarza. Gdy stanęłam już w względnie bezpiecznym miejscu, mało się nie roześmiałam. Co się ze mną stało...?