Whispers In The Dark

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Forum SMF zostało uruchomione!


Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Alice Sang

Strony: [1] 2
1
Las / Odp: Las
« dnia: Lipiec 27, 2018, 21:27:39 »
Rand wtulił się we włosy Scar.
Alice tylko pokręciła głową.
- No ale widzisz ile możesz znajomości ominąć, jeśli nie chodzisz do szkoły. - chwilę pomyślała. - No dobra, z Carmim znałam się zanim poszłam do tamtej szkoły, a w Kompleksie trzymałam się tylko z GLASSED, więc nawet nie wiem, kto tam również wtedy chodził... Ale mniejsza z tym, i tak mam rację. Jak zawsze, ph.
Carro zerknął na Alice ze znudzoną miną, a gdy Vrolikowi w końcu udało się wstać, orzechowy basior podniósł się na tylnych łapach i bezceremonialnie walnął przyjaciela obiema łapami prosto w biały bok z taką siłą, że basior nie zdążył nawet pisnąć, a już leżał zakopany w zaspie i tylko długie łapy wystawały na zewnątrz. Carmi tylko zaśmiał się - krótko i chrapliwie - po czym bez żadnego wysiłku wskoczył na wysoką gałąź jakiegoś drzewa.
Red za to, ignorując wszystko, co się wokół rozgrywało, piorunowała wzrokiem śmiejącego się z niej bezczelnie mężczyznę.
- Czytałam "Alicję...", ale i tak pamiętam tylko film na kasecie VHS, trochę był marnej jakości, ale puszczali nam to w wię... Znaczy, w przedszkolu, bo nikt nie chciał leżakować i uratował ich tylko ten stary sprzęt.

2
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 21:04:22 »
Chwilę po tym, jak wszyscy wyszli z magazynu pod drzwi budynku przypałętał się chudy, niski mężczyzna w świecących jasnym, żółtym światłem goglach - The Voice. Ewidentnie czegoś szukał i to najwyraźniej szukał długo, gdyż jego czarno-cyjanowe włosy były rozburzone w nieładzie (czytaj: stały wszystkie na sztorc), a zamiast zwykłego szerokiego uśmiechu na jego twarzy widniał grymas. Omiatał światłem reflektorów ziemię przed magazynem, aby znaleźć jakiekolwiek ślady świadczące o tym, że nie pomylił się w swoim tropieniu i Little Red rzeczywiście tu była.

3
Las / Odp: Las
« dnia: Lipiec 27, 2018, 20:47:40 »
Rand także wtulił się w waderę, obejmując ją jednocześnie łapą. Za nic w świecie nie chciał jej puścić, bojąc się, że znowu coś pójdzie nie tak i zostaną rozdzieleni. Chyba żadne słowa nie były tu potrzebne. Nie zwracał także uwagi na tańczącego Laveona, choć gdzieś na granicy umysłu pojawiła mu się myśl, jakieś skojarzenie, które dopiero po chwili zrozumiał - Rum i Kuna. Tak, oni dokładnie tak samo się zachowywali.
Alice złapała wzrok Carro, kiedy ten uśmiechnął się lekko, bardzo lekko, niemal niewidocznie, wskazując na starającego się podnieść Vrolika, który zlewał się w jedno z białym puchem na ziemi. Tylko czarna grzywa, kita na ogonie i frędzelki na uszach odcinały się od śniegu. Carmi lekko machał końcem ogona, jedną z bardzo długich łap bawiąc się medalionem na swojej szyi. Alice machinalnie zerknęła na Vrolika. Wilk miał na szyi dwa aksamitne woreczki na długich sznurkach - jeden czarny, drugi czerwony. Wampirzyca uśmiechnęła się pod nosem i zwróciła do Alex widząc, że i siostra patrzy na przyjaciół.
- Alexiasta, to są Carmi i Vrona, chodziłam z nimi do szkoły w Konglomeracie, ale ty pewnie tego nie pamiętasz, o ile ci o tym w ogóle mówiłam. - zamyśliła się na chwilę, po czym dodała, wystawiając język: - Nieuku jeden.
Red za to posłała Winiarzowi spojrzenie mówiące "no oszalał do reszty".
- Nazywam się Red, głupku...

4
Las / Odp: Las
« dnia: Lipiec 27, 2018, 20:30:54 »
Rand dłuższą chwilę gapił się na Scarlett, kładąc uszy po sobie, zanim coś nie popchnęło go mocno od tyłu - tym czymś był rozbawiony Vrolik, który padł z rozpędu do tyłu po tym, jak Carmi nieoczekiwanie puścił swoją część kości, aby z podstępnym uśmiechem patrzeć, jak jego przyjaciel traci równowagę. Uderzenie to całkiem rozkojarzyło Randa, ale dzięki temu basior otrząsnął się z zaskoczenia i natychmiast podbiegł do partnerki, aby polizać ją po pysku.
- Scarlett - wymamrotał tylko, bo jakoś średnio przychodziło mu na myśl coś innego, co mógłby powiedzieć po tak długim czasie niewidzenia się z żoną.
Red tymczasem walnęła Winiarza z łokcia i mruknęła.
- Yo, panie Winiarz, śnieg? Nie było tu przypadkiem przed chwilą lato? Dziwne rzeczy się tu dzieją, nie?

5
Wszystko inne / Odp: Rozmówki
« dnia: Lipiec 27, 2018, 20:23:31 »

6
Las / Odp: Las
« dnia: Lipiec 27, 2018, 20:13:55 »
Alice rozejrzała się szybko, starając się wyszukać źródła zapachów, jakie mówiły jej o przynależności przynajmniej trzech z gromadzonych tu istot do jej rodzimego Trondhaimu. Za nią Red skakała w śniegu, usiłując dostać się bliżej do sióstr, aby dowiedzieć się, co przed chwilą mówiła Alex. Tymczasem Alice w końcu wyczaiła uciekinierów ze swojego świata. Był to nie kto inny, jak Randall Hale, partner Scarlett zresztą, który teraz stał nieruchomo po kostki w śniegu i wpatrywał się w samicę wzrokiem zarówno pełnym niedowierzania, jak i czymś na kształt radości, a może tęsknoty z powodu długiej rozłąki. Ale Alice nie patrzyła na wilka - jej wzrok padał na dwa inne wilko-podobne stworzenia, które nie zwracając zupełnie uwagi na przybyłych bawiły się wesoło w śniegu. Alice rozpromieniła się. Wtedy zauważyła także kątem oka, że jeden z wilków, większy, ciemnobrązowy - Carmicarro Savrin - spojrzał na nią z ukosa, ale nie zaprzestał przeciągania się kością z mniejszym, białym smok-basiorem - Vrolikiem Lavillenie. Ten za to wydawał się tak skupiony na zabawie, że nawet nie zarejestrował, że w ogóle się ktokolwiek w lesie jeszcze pojawił.

7
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 19:22:21 »
- No ba, zostałam do tego stworzona! - Alice podskoczyła na - dałabym głowę - dwa metry w górę, po czym wypadła z magazynu tak szybko, że o mało jej biała maska z twarzy nie spadła. Bezradnie spojrzałam tylko na Winiarza, po czym wzruszyłam ramionami i wyszłam, nie mając zielonego pojęcia o co chodzi - ale hej, nie po to dałam się tu zabrać, żeby teraz odpuścić sobie taką zabawę, jaką było uganianie się za Sprzątaczką Zwłok i jej - jak się teraz domyśliłam - siostrą.

8
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 18:27:26 »
Zaciekawiona natychmiast się ożywiłam, ale Alice wtrąciła się, nie dając mi się wypowiedzieć na ten temat.
- O tak, tak, tak! Jak najbardziej. Mogłabym im trochę poopowiadać o Tafli, nie sądzisz? - pomyślała chwilę, po czym przekrzywiła głowę na bok jak zaciekawiony zwierzak. - A przypadkiem nie mieliśmy polować na grubego zwierza? Te jajka to jeszcze nie w tej porze roku, Wegewolfie. A wielkie polowanie... To jest coś. Wszyscy są podekscytowani, ale chyba się nam z lekka porozłazili, żeby zabić czas w oczekiwaniu na nas. - wyplumkała jak torpeda, nie dając nikomu dojść do głosu w czasie, gdy czytała wszystkie szczegóły akcji zaplanowanej przez Alex w umysłach tych najbliżej się znajdujących, którzy jako tako ogarniali co się dzieje.

9
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 17:34:20 »
- To? - Alice wskazała na mnie podbródkiem, na co przewróciłam tylko oczami, zbyt zmęczona już, aby się wkurzyć. Wciąż nie wiedziałam, czy szare cuś w ogóle było kobietą, więc przezornie milczałam, czekając na wytłumaczenie ze strony Alice. Nie doczekałam się, bo moja przewodniczka okazała się być zdrajczynią - wzruszyła tylko bezradnie ramionami, jakby sama nie miała pojęcia, jak takie czerwone cuś w ogóle się tu znalazło. Jakbym co najmniej sama tu w swoich czerwono-białych adidasach przyszła, a nie po prostu potruchtała za Najemniczką i jej pretekstem pokazania mi jakichś interesujących gratów.

10
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 17:13:00 »
Alice potruchtała za siostrą, a gdy tylko mogła już zobaczyć wyjściowe drzwi, natychmiast wyrzuciła z myśli wszystko poza Red, której przyprowadzenie do Tafli było właściwym celem wampirzycy, nawet jeśli ona sama do końca nie wiedziała, czy zabrała ją tu tylko po to, by pokazać jej zdobyczne przedmioty od siostry, czy może raczej ratowała ją tym samym przed szkołą w Zonie. Ona sama nie chodziła na lekcje - bo i po co, skoro sama własnymi łapkami pomagała obóz budować. W takim wypadku raczej nikt nie śmiał zaganiać jej na - bezwartościowe zdaniem chyba każdego młodego człowieka, jakiemu udało się przypałętać do więzienia - zajęcia. Tak więc wampfrajer zgrabnie podrzucił wszystko, co trzymał, poprawił sobie błyskawicznie melonik, po czym złapał swoje skarby magią i podryboćkał na krzywych nóżkach do dziewczynki w czerwieni, patrzącej się na to wszystko szeroko otwartymi oczami.

Średnio wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiedziałam co się zadziało pomiędzy kobietą (o ile to była kobieta) w szarości a mężczyzną, który chyba był trochę przerażony tą sytuacją. O ile słowo "trochę" mogło opisać wyraz jego twarzy. Wzruszyłam jednak ramionami, przenosząc wzrok na podchodzącą do mnie Sprzątaczkę Zwłok, która z typowym Poker Face'em na twarzy (no, miała maskę, to jaką inną minę mogłaby mieć?) starała się pochwalić fantami, jakie znalazła razem z drugą kobietą w czeluści sklepu.

11
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 16:21:07 »
Pokiwałam głową, machając nogami. Zerknęłam w dół. Lada może nie była jakoś niezwykle wysoka, ale i tak nie dostawałam nogami chyba nawet do połowy jej wysokości.
- Mogę przeżyć sama. Nie potrzebuję do tego pomocy. - zacisnęłam usta w wąską kreskę. Wiedziałam, że nie miał na myśli nic złego, po prostu powiedział swoje zdanie na ten temat, ale to natychmiast przypomniało mi o moich rodzicach, tym całym piekle, które nagle wybuchło, gdy miałam 7 lat. Co prawda byłam za mała, żeby dobrze pamiętać wojnę, ale wybuch tej całej apokalipsy pamiętałam już aż za dobrze. Ale i tak poradziłam sobie sama. Co prawda pod tym względem Winiarz miał rację - nie przepadałam za byciem samotnym, nie tak całkowicie, więc wkręciłam się do jakiejś pary, której udało się przeżyć to szaleństwo, a później znalazłam Zonę. Właściwie chyba mogłam nawet powiedzieć, że znalazłam tam przyjaciół, więc nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło, ale i tak nie ufałam tam nikomu tak do końca. Bo co jeśli kiedyś znów będę sama? Tak się zawsze może zdarzyć... - Ale rzeczywiście... Czasem dobrze jest z kimś pogadać... Panie Winiarz. - rzuciłam mu szeroki uśmiech, może nie aż tak do końca szczery, ale starałam się.

- A ziemkujem. To co? Po jednym dziabie i wracamy? - wampirzyca wystawiła magią pojemnik w stronę siostry, co prawda zamknięty, ale puszka to raczej nie było nic, czego Wegewolf nie mógłby sforsować, a sama ścisnęła mocniej gryzącego wszystko rekina i wyjącą wniebogłosy pozytywkę.

12
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 15:56:28 »
- Nieee, byłam jedynaczką. I chyba lepiej mi samej. Chociaż Zaro to też takie duże dziecko. - zaśmiałam się. - Duże, chude i wiecznie palące, czy to papierosy, czy cokolwiek innego, co daje się podpalić. - przypomniało mi się, że Zaro wiecznie chodzi "na papierosa" z Eco Sangerem, moim nauczycielem biologii, ale właściwie tylko Voice tam nazywał te ich schadzki, więc właściwie nie wiedziałam, jak to u niego wyglądało. Nie pamiętałam, czy w ogóle widziałam go kiedyś bez maski - chociaż raczej tak, bo przecież mieszkałam z nim w celi i razem schodziliśmy na śniadanie do mesy, więc najwyraźniej mój kumpel był tak rażąco nijaki, że nie szło zapamiętać jego twarzy. No cóż. Mnie to nie przeszkadzało. Też nie lubiłam pokazywać się bez kaptura, a do zostawienia maski udało się Voice'owi mnie przekonać dopiero po kilku tygodniach od dołączenia do Zony. Tylko Revolt nie mógł zrozumieć, dlaczego muszę się otaczać samymi zamaskowanymi ludźmi. Wtedy nie mógł ich prześwietlić. Właśnie - Revolt! - Właściwie, to chyba mogę powiedzieć, że mam starszego brata. Ciągle stara się mnie chronić i wszystkich ode mnie odstrasza, jakby po prostu każdy człowiek na świecie miał być moim wrogiem. - prychnęłam.

Złapała puszkę, potrząsnęła nią jak prezentem świątecznym i natychmiast się rozpromieniła, słysząc oburzone kumkanie tego, co w niej siedziało, czy też raczej się kłębiło, sądząc po wadze podarunku.
- Nie wierzę, czy to są te miętowe żaby, o których mi mówiłaś?

13
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 15:33:34 »
Machnęłam ręką ze zrozumieniem.
- Dokładnie, chociaż właściwie nie powiedziałabym, żebym była aż tak uciążliwa, no wie pan, Voice też czasami daje mi popalić. - zamieniłam rolę, przedstawiając siebie jako istnego aniołka, a inżyniera jako rozwydrzonego bachora. Tak o wiele bardziej mi pasowało, no. - Może nie kłócimy się tak często, bo wie pan, on to raczej woli wszystko naprawiać, włącznie z relacjami, ale z Zaro - to inny mój przyjaciel - bijemy się do woli, kiedy Voice pracuje. - znów się zaśmiałam, tym razem na wspomnienie potyczek z podpalaczem, kiedy mój "opiekun" nas nie widział.

- No, zawsze coś. Bo wiesz, mam tę moją rybę, tylko nie wiedziałam, czy pół-koty, pół-rekiny zaliczają się do stworzeń wodnych... Miałam zapytać Jaretha, ale gdzieś zwiał, a Kivi był zajęty trenowaniem tych nowych zwierzaków, takich fioletowo-różowych pająków, mówiłam ci o nich? Są taaakieee urooocze! Chcesz jednego?

14
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 15:05:55 »
Odchyliłam się, aby spojrzeć na mężczyznę.
- Oh, The Voice - to znaczy, ja mówię na niego Zhe Voice, wiesz, bo ma francuski akcent - więc to jest mój opiekun. Tak jakby. No i mój przyjaciel. Tak jakoś wyszło, że się mną zajmuje, ale niezbyt mu to wychodzi. No i teraz tak jakby mu uciekłam, znaczy, nie do końca uciekłam, w końcu nie jest moim rodzicem, ani nawet prawnym opiekunem, a zresztą Alice mnie wzięła, tylko go po prostu nie pytała o zdanie. A teraz, jestem o tym przekonana, Voice jak zwykle wyczaił, że zniknęłam - on ma chyba jakiś radar, słowo daję - i teraz pewnie mnie ściga, żeby mnie uziemić. Co, swoją drogą, nie powinno mieć miejsca, bo nie jest nawet ze mną spokrewniony, a poza tym, ile on może mieć lat? Ze 20-parę? - burczałam pod nosem na wszystkie niesprawiedliwości tego świata, nawet nie wiedząc, że właśnie zachowuję się jak typowa nastolatka w okresie buntu.

Alice widocznie przyjęła już na swoją niewielką klatę z piersiami zbyt dużo słodyczy, bo tylko zajęczała i natychmiast zgarnęła pozytywkę, nie wypuszczając z rąk rekina na kółkach.
- A Lirkhi też wzywa? Bo mam dwa i wiecznie mi się gubią, a przecież obroży rekinowi nie założysz, neh? Wyobrażasz sobie pójść z nimi na spacer? Wszystkie smycze pogryzione, a jakby tego było mało, to jeszcze zeżarte...

15
Park / Odp: Magazyn
« dnia: Lipiec 27, 2018, 14:12:19 »
- To - stwierdziłam dobitnie. - ...jest jedna ze zdecydowanie najlepszych hipotez, jakie słyszałam. No, może nie najlepsza dla sprzedawcy, bo pewnie raczej wolałby tą pierwszą, o problemach w łazience, niż bycie zabijanym przez ciotki na imieninach lub babcie w toalecie, ale co ja tam się znam. Chociaż z drugiej strony, nie uwzględnił pan tej jego babci w ostatnim scenariuszu. Może ktoś jej pomógł się przekręcić... - zawiesiłam głos sugestywnie, po czym podparłam się rękami o blat i już wkrótce majtałam nogami w powietrzu, rozglądając się po magazynie. - A jeśli jednak miał pan rację i gościu kitra się pod ladą z jakąś spluwą, żeby w najmniej oczekiwanym momencie wyskoczyć na nas i uciszyć nas na zawsze... No cóż, przynajmniej Voice nie będzie mnie dłużej ścigał. - zachichotałam.

Nie czekając, od razu podryboćkała za siostrą, z wyrywającym się i kłapiącym na nią zębami rekinem. Już wizualizowała sobie w głowie te wszystkie żelki, CzarDraże, Bludgeons, które zaraz wtyknie mu do paszczy...

Strony: [1] 2
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
obliviate-forum tele trzywahaty croissanta croatia