Whispers In The Dark
Tereny => Kamieniołom => Wątek zaczęty przez: Carry/Cash w Listopad 11, 2014, 12:30:18
-
Stary kamieniołom, dawno opuszczony. Kiedyś podczas wydobywania kamienia zdarzył się tu śmiertelny wypadek, dlatego nikt nie chce tu przychodzić, myśląc, że tu straszy.
-
Wszedł Cash. Zmienił się w człowieka i wcisnął ręce do kieszeni. Było już ciemno i niemiłosiernie zimno. Z resztą, w kamieniołomie zawsze było zimniej niż gdzie indziej. Cash kopnął jakiś kamień i przystanął. To było jego ulubione miejsce, zwłaszcza, że nikt tu nie chodził.
-
Cash ziewnął i przeciągnął się. Wziął krótki rozbieg i skoczył, zmieniając się w powietrzu w wilka. Wpadł w kupę gruzu i drobnych kamieni. Umościł się i zwinął w kłębek.
-
Cash wygrzebał się ze żwiru i zmienił w człowieka.
-
Weszłam powoli, powłucząc łapami. Westchnęłam, podniosłam łeb i rozejrzałam się. Idealne miejsce, by postrzelać z łuku. Zamieniłam się w ludzia. Zdjęłam łuk i wyjęłam strzałę z kołczanu. Założyłam ją na cięciwę, ale nie strzeliłam. Poczułam dziwną wilgoć na ustach. Dotknęłam wargi i spojrzałam na poplamione czymś czerwonym palce. Krew. Ząb mi wypadł? Ujęłam w palce krwawiący ząb i lekko pociągnęłam. Wyszedł bez oporu.
- Co do...?
-
Cash usłyszał jakiś dźwięk, czyjś głos. Użył mocy, tworząc miniaturową gwiazdę nad głową Jacqui. Podszedł bliżej, widząc krew na jej palcach.
-Coś się stało...?
-
Drgnęłam. Niby kogoś tu wyczuwałam, ale umiałam się obronić, toteż nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. Poczułam jak coś wylatuje mi z ust, znów poczułam krew.
Nowa moc Jacqui! Zębostrzał! xD
-
Cash w ostatniej chwili uchylił się, lądując na ziemi. Wstał powoli i sięgnął do swoich włosów. Po chwili wyciągnął z nich zęba. Kła, prawdopodobnie dolnego. Spojrzał na niego z bezbrzeżnym zdumieniem, po czym przeniósł wzrok na Jacqui.
__________________
Nie zapominaj, kto to wymyślił... >:3 xD
-
Patrzyłam się na niego w zdumieniu, jakby to nie ząb mi wypadł, tylko język.
-
Alex wbiegł do kamieniołomu. Tam go wysłali komisarze - ludzie się bali tam iść, to było dziwne. Owczarek zwinnie przecisnął się przez wejście i wbiegł dalej. Ujrzał jakichś ludzi. Szczeknął, pokazując że jest. Cały czas machał ogonem i cały czas szedł, szukając jakichś zwłok czy coś.
Lol, brak pomysłu na posta xDDD.
-
*Trzęsienie ziemi*
-
Ząb rozpłynął się w jego palcach w żrący kwas. Nagle wszystko zaczęło się trząść. Cash zachwiał się.
-
Samiec również zachwiał się. Zaskomlił cicho. Ciekawy był, czy były jakieś ofiary, czy coś (xD).
-
Zachwiałam się i straciłam równowagę. Upadłam na ostre kamienie, łamiąc sobie przy tym rękę. Dobrze, że łuk nie pękł w kontakcie z gruzem i metalową kuszą. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przesunęłam w miejsce, gdzie nie mogły mi zagrozić spadające kamienie.
-
Spacerował po kamieniołomie. Ujrzał jakąś dziewczynę, która siedziała. Podszedł do niej i trącił ją w kolano. Usiadł przed nią.
-
Śledziłam psa wzrokiem. Gdy mnie dotknął, warknęłam i zmieniłam się w wilka, szczerząc kły, nie zdołałam jednak wstać, z powodu złamanej lewej łapy.
-
Cofnął się. Nie warczał.
- Ej, spokojnie - powiedział.
-
- Nie podchodź. - warknęłam i kłapnęłam zębami. Nic sobie nie robiłam z tego, że nie wydawał się agresywny. Zmieniłam się w człowieka i spróbowałam wstać.
-
Spojrzał na nią błagalnymi oczami. Chciał jej pomóc.
-
Cash odzyskał równowagę i podbiegł do Jacqui, chwytając ją w pasie i pomagając wstać. Trzymając ją, cofnął się pod skałę.
-Do cienia! - syknął, wyglądając i patrząc w niebo niespokojnie. -Chodźmy do Carry'ego. Miałem wizję...I mam wrażenie, że to nie jest już ten sam świat.
-
Przekrzywił łeb. Szedł za Cash'em.
-
Spojrzał na psa.
-Ty, rozumiesz mnie?
-
Skinął łbem.
-
-Okej. Chodź z nami, tak na wszelki wypadek. Jeszcze nie wiem, co się tu stało. - Cash rozejrzał się i wychynął z cienia. Wyszedł, trzymając w pasie ranną Jacqui.
-
Poszedł za nimi.
-
[Wyciągnięta]
-
Wszedł Cash. Idąc przed siebie z pozoru spacerowym krokiem, rozglądał się za stworzeniami ze swojej wizji.
-
*Tu Jack, jakiś idiota miota się po terenie. Może zwabić szklanych.*
-
Cash mruknął coś do siebie, słysząc myśl Jacqui. Nagle jego wzrok napotkał coś leżącego między kamieniami. Podszedł i wygrzebał to coś. Była to zdezelowana krótkofalówka, wyglądała, jakby miała z siedemdziesiąt lat. Cash zmarszczył brwi i zaczął grzebać w kieszeni. Po chwili wyciągnął parę baterii, zupełnie nieużywanych, oraz śrubokręt.
-Plus noszenia wszystkiego w kieszeniach. - mruknął Cash do siebie, podchodząc do jakiejś skały. Usiadł i zaczął rozkręcać urządzenie.
-
Naprawiwszy krótkofalówkę, Cash wydał z siebie okrzyk zwycięstwa, po czym szybko zatkał usta dłonią, rozglądając się, czy nikt lub nic go nie usłyszało. Wyglądało na to, że nie, więc Cash, dla pewności jednak otulając się ciemnością, wytrząsnął z kieszeni różne przydatne metalowe i plastikowe kawałki, montując z nich inne krótkofalówki, wzorując się na znalezionej.