Whispers In The Dark
Tereny => Jezioro => Wątek zaczęty przez: Lola w Listopad 11, 2014, 12:27:24
-
Niezbyt duża rzeczka. Woda również jest ciepła, ale tutaj już śniegi występują w zimie.
-
Wbiegli. Cash wyhamował pierwszy, Carry tuż za nim.
-
Wbiegłam. Bez broni czułam się... Po prostu łysa. Stanęłam niedaleko basiorów.
-
Wbiegła za nimi. Westchnęła. Podeszła do wadery.
-
Cash usiadł i wpatrzył się w wadery. Carry podszedł do Jacqui i obwąchał ją, po czym zaczął węszyć wokół rzeki.
-
Spojrzałam na Lolę, strząsając z oczu rudą grzywę.
- Myślisz, że znajdą? Moją kuszę, łuk i kołczan?
-
- Winni znaleźć. Jak nie, to robimy napad w nocy na Zoo.
-
- Żeby znowu tam trafić? - zapatrzyłam się na wodę w rzece.
-
Carry zaszedł za tropem po kamieniach aż na drugi brzeg rzeki. Powęszył chwilę w kupie gałęzi i podniósł łeb.
-Mam. - zawołał do Jacqui. -Coś tu jest.
-
- W każdej chwili mogę tam skoczyć sama - przewróciła oczami.
-
-Chodź tu, nie wiem, czy to to. - zawołał Carry. Cash obejrzał się na brata.
-
- Wolałabym nie. Albo razem, albo wcale. - spojrzałam znacząco na Lolę, potem na basiora i podbiegłam do brzegu. Przeskoczyłam po kamieniach na drugi brzeg i zajrzałam pomiędzy gałęzie.
-
-To jest to?
-
- Nie wiem. - wytargałam ze stogu gałęzi coś, co przypominało moją kuszę, było jednak obdrapane i uwalane w mule, który pokrywał wszystko w pobliżu rzeki. - Chyba tak. Głębiej musi być łuk i kołczan.
-
Carry zaczął kopać w mule - w końcu na coś trafił. Chwycił to w zęby w wyciągnął.
-
Z błota wynurzył się kształt przypominający łuk. Wytarłam go łapą i zamontowałam na plecach razem z kuszą.
-
-Tyle?
-
Potrząsnęłam głową.
- Jeszcze kołczan. Może wpadł do wody. - zaczęłam przeszukiwać muł i piasek stanowiące płytkie dno w rzece. Wygrzebałam stamtąd bełt, a wkrótce cały kołczan. Wyskoczyłam na brzeg i przeliczyłam strzały. Paru brakowało, ale to nie problem.
- Dobra, jest. Dzięki za pomoc.
-
Spojrzała na nich. W sumie fajnie by było tak zrobić skok na Zoo i postraszyć ludzi. Machnęła ogonem.
-
-Spoko. - mruknął Carry, przechodząc na drugi brzeg. Usiadł obok brata.
-
- Idę się przejść. Leziesz ze mną? - spojrzała na waderę. Basiorów totalnie zignorowała. Jakoś tak nie miała do nich zaufania.
-
- Chyba tak. Nie ma co tak tu sterczeć.
-
- To chodź - mruknęła i wyszła.
-
Kiwnęłam głową basiorom, założyłam kołczan na plecy i wyszłam za Lolą.
-
Wyszli.
-
*Trzęsienie ziemi*