Miasto > Plac zabaw

Plac zabaw

(1/2) > >>

Carry/Cash:
Zjeżdżalnie, huśtawki, karuzele itp.

Crake:
Weszła Fon. Rozejrzała się pobieżnie, a gdy nie zauważyła nikogo, stanęła w miejscu i założyła ręce na piersi. I tak Kryształowi Łowcy nie mogli jej zabić, więc nie musiała się kryć. W normalnej postaci byłaby jakieś 10 czy więcej razy większa od nich.

Jacqui:
*Tu Jack, jakiś idiota miota się po terenie. Może zwabić szklanych.*

Vox Rainheart:
Na plac zabaw, w stanie co najmniej ogromnego znudzenia, wszedł Rocher. Demon dość wysoki, szczupły, nieco szerszy w ramionach okrytych czarną, skórzaną kurtką. Nie wiedział właściwie, po co przyszedł akurat na plac zabaw, ale pewnie miał przeczucie. Jak zawsze. Kątem oka zobaczył ruch - był to błękitny motyl trzepoczący skrzydłami obok zjeżdżalni. Rocher podszedł do niej i przyklęknął na jedno kolano, wyciągając dłoń. Motyl bez chwili wahania usiadł na jego palcu i znieruchomiał.
Demon dopiero po kilku sekundach zorientował się, że nie jest sam. Na jednej z metalowych, nieco zardzewiałych huśtawek siedział młody mężczyzna, elegancko ubrany i ewidentnie się czymś zadręczający.

Bluvertigo:
Za ogrodzenie placu zabaw wpadł nagle mały zabawkowy samolot. Zatoczył koło, odbił nagle w prawo, mało nie wpadając na siedzącego na huśtawce Voxa, po czym runął w splątane zarośla nieopodal zjeżdżalni. Siedząca na ławce po drugiej stronie placu Onyx tylko westchnęła ponuro. Zabawka prawdopodobnie sterowana była przez osobę, która aktualnie gramoliła się na ogrodzenie, próbując przez nie przejść. Czarownica przewróciła oczami. Furtka znajdowała się dosłownie pięć kroków od chłopaka, który w tej samej chwili zachwiał się na szczycie siatki, wymamrotał coś w rodzaju "Ups...", po czym spadł w krzaki przy wtórze rozdzieranego materiału. Po kilku chwilach szamotania się wstał, trzymając się na okrwawiony, wiszący w  strzępach lewy rękaw.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej