Tereny > Las

Polana

(1/2) > >>

Lola:
Polana. Często ludzie tutaj organizują pikniki i zabawy, a potem nie sprzątają.

Carry/Cash:
*Trzęsienie ziemi*

Gareth:
Ze zbitej warstwy drzew wyłonił się idący majestatycznym chodem wysoki, szczupły basior o czekoladowej, jedwabistej sierści i długim, gładkim ogonie w czarno-białych barwach. Jedną łapą już wychodził na polanę, kiedy cofnął się i zamiast tego wskoczył na najbliższe drzewo. Na jego pysku pojawił się szeroki, drapieżny uśmiech. Czekał.
Wtedy na polanę wkroczyłem ja. Wdreptałem, patrząc pod łapy, gdyż im bardziej się spieszyłem, tym większe istniało prawdopodobieństwo, że gdzieś akurat pojawi się Gareth i mi ten swój długaśny ogon podstawi. Pokręciłem głową z kwaśną miną i wyszedłem na polanę, zupełnie nieświadom tego, że Gareth obserwuje mnie, ukryty pośród gałęzi.

Whiskey Jack:
Powolnym, wręcz wskazującym na znużenie, krokiem wszedł na polanę młody mężczyzna z szopą brązowych włosów i nudą malującą się na twarzy. Oparł się o najbliższe drzewo, potoczył wokół wzrokiem i wyciągnął zza pazuchy papierosa, którego włożył do ust, i zapalniczkę. Zaczął nią pstrykać, zdając się nie zwracać uwagi na kogokolwiek obecnego na polanie.
-Jeśli myślisz, że nie widzę jak mnie śledzisz, to się mylisz. - powiedział głośno w powietrze, nie podnosząc wzroku.
Przez chwilę nic się nie działo. Kiedy jednak wydawało się już, że facet ewidentnie ma omamy i gada do sobie tylko wiadomych urojeń, spomiędzy drzew wyszedł drugi mężczyzna, na oko dwudziestoparoletni, z lekkim zarostem i ostrożnością wymalowaną na twarzy, którą zaraz jednak zastąpił maleńki uśmieszek, ledwie widoczny.

Gareth:
Uniosłem tylko brew na widok jakiś dwóch gości, po czym wycofałem się ostrożnie pomiędzy drzewa. Wtem dostrzegłem długi, paskowany ogon zwisający spomiędzy gałęzi pobliskiego drzewa aż do samej ziemi. Gareth. Zazgrzytałem zębami. Jak zwykle mnie cholera śledzi. Gari tylko zachichotał cicho, a jego ogon lekko drgnął. Chyba nie miał mnie zamiaru na razie atakować. I dobrze. Demon całkowicie zignorował zarówno obecność facetów, jak i moją, więc najwyraźniej miał jakiś inny cel w swoim przybyciu tutaj.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej