Tereny > Łąka

Wielka łąka

(1/8) > >>

Lola:
Po prostu duża łąka, wielka, ogromna. Ludzie tutaj przyprowadzają bydło na wypas, oczywiście, mają tam jakiś teren ogrodzony. Ale nie zawsze udaje im się dopilnować zwierząt i uciekają.

Carry/Cash:
*Trzęsienie ziemi*

Lola:
Wdreptała, nudząc się. Rozejrzała się i zaczęła truchtać przed siebie.

Carry/Cash:
Wszedł Carry. Miał skupiony wyraz twarzy i wpatrywał się z uporem w jeden punkt przed sobą. Na jego głowie dało się zauważyć coś jakby szklana miska z dziobem z przodu, na wysokości nosa, wtapiająca się z tyłu w czaszkę Carry'ego. Ściągnął płaszcz i szalik, rzucając je na ziemię, po czym rozdarł od dołu rękawy koszuli. Z ramion prostopadle do kości zaczęły mu wyrastać szklane wypustki, po chwili tak długie jak jego ręce, podobnie jak z przedramion. Po chwili między szklanymi kośćmi skrystalizowała się cienka błona. Carry zacisnął zęby i wygiął ramiona do tyłu. Rozległo się kilka chrupnięć, kiedy stawy i barki mężczyzny przemieściły się bliżej kręgosłupa. Kręgosłup wygiął mu się jak u ptaka, ciało wydłużyło i załamało. Jego tułów i nogi pokryły się szkłem. Na jego butach skrystalizowały się szpony. Szkło z klatki piersiowej połączyło się i stopiło z dziobem, który Carry na próbę otworzył i zamknął, wydając piskliwy zgrzyt. Wypustki po bokach szklanego łba zrobiły się czarne, na kształt oczu pterodaktyla. Carry, już w całości zamaskowany, machnął skrzydłami parę razy i odbił się. Wzleciał w górę i zaczął krążyć nad łąką.

Jacqui:
*Tu Jack, jakiś idiota miota się po terenie. Może zwabić szklanych.*

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej