Tereny > Łąka

Wielka łąka

<< < (2/8) > >>

Carry/Cash:
Carry, słysząc myśl Jacqui, wydał z siebie przeciągły pisk szklanego pterodaktyla - iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii ;-; - i machnął skrzydłami, wzbijając się wyżej.

Lola:
Spojrzała w górę. Cofnęła się i schowała się w wysokiej trawie. Te pterodaktyle ją wkurzały. Warknęła pod nosem.

Shereena:
Weszłam, stąpając ostrożnie po zeschłych trawach i roślinach. Rozejrzałam się, utrzymując jednak wzrok przy ziemi, bo każde, nawet najmniejsze, potknięcie, byłoby dla mnie zgubne. Po przejściu kawałka i zatrzymywaniu się trzykrotnie, by wyplątać się ostrożnie z przydługich pnączy, dostrzegłam białego wilka. Już wcześniej, idąc przed siebie, widziałam dziwne stworzenia i jakieś błyszczące, przezroczyste monstra, ale ten wilk nie wyglądał mi na jednego z NICH. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie agresywny, albo w ogóle mnie nie zauważy. Przykucnęłam powoli w trawie, koncentrując się na dobrym ułożeniu nóg i rąk, żebym nie straciła równowagi. Podeszłam, czy raczej podczołgałam się bliżej.

Carry/Cash:
Carry machnął skrzydłami, wzbijając się na chwilę jeszcze wyżej, po czym zapikował i znów wyrównał lot. Uznał, że już chyba będzie umiał się podszyć pod szklane stworzenie i wylądował. Jakby zbił się sobie, ściaśnił i oparł dziób o ziemię. Po chwili opuścił ciało w postaci czegoś niematerialnego (;-;) i rozejrzał się. Kiedy używał projekcji astralnej, nie mógł go nikt zobaczyć ani wyczuć, jednak on sam też nie mógł się z nikim porozumieć.

Shereena:
Zobaczyłam lądujące połyskliwe stworzenie. Przyjrzałam mu się, zbliżając się nieco i starannie stawiając dłonie i stopy na nierównym terenie. To był chyba jakiś ptak. Alebo raczej dinozaur. Coś jak pterodaktyl czy pterodon, nigdy nie umiałam tego rozróżnić. Wytężyłam wzrok. On był szklany? Szkło to taki kruchy materiał... Tak jak moje kości. On, ten pterodaktyl, i ja, mamy dużo wspólnego. Ale on może z wyglądu był taki... Taki nietrwały. Na pewno te szpony, ten dziób, ten ogon - są jak zbudowane z diamentu. To trochę podobne do mnie. Tyle, że ze mną jest na odwrót. Choćbym nie wiem jak wydawała się silna, złamać mnie może najlżejszy podmuch.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej